Bardzo fajne bułeczki, może nie super zdrowe, ale znikają w tempie błyskawicznym. Moje najmłodsze dziecko zjadło dziś 3 na kolację :-). Dobre raczej z dżemem, albo serkiem, ale można też jeść je na bardziej "wytrawnie". Zróbcie na jakieś niedzielne śniadanie, a rodzina się rozpłynie z zachwytu (Uwaga: nie za często, bo nie docenią :-)).
Pozował Staś.
Ciasto
15 g świeżych drożdży
szklanka letniego mleka
4 łyżki płynnego masła
1 łyżka cukru
2 jajka
1/2 kg mąki pszennej (dwie szklanki)
1 łyżeczka soli
2 łyżki płynnego masła do posmarowania bułeczek
Wykonanie
Jeśli chcemy mieć bułeczki na weekendowe śniadanie, należy zrobić je poprzedniego dnia wieczorem i zrobione oraz ułożone na blaszce wstawić do lodówki. Rano tylko wyjmujemy, chwilę (ok. 20 minut) dajemy im wyrosnąć (kaloryfer czyni cuda) i wstawiamy do piekarnika.
Dla posiadaczy maszyny do chleba jest to proste - wszystkie składniki wrzucić do maszyny i nastawić program na ciasto (1,5 godziny). Przy ręcznym wyrabianiu należy najpierw zrobić zaczyn z drożdży: drożdże ,3 łyżki mleka, cukier i 1 łyżkę mąki połączyć ze sobą i odstawić w ciepłe miejsce. Gdy zaczyn zacznie bąbelkować i podwoi swoją objętość, można dodać resztę składników i zarobić ciasto. Będzie dość miękkie, ale nie może się rozlewać - jeśli tak będzie trzeba dosypać trochę mąki. Po wyrobieniu odstawić do wyrośnięcia, czyli podwojenia objętości.
Wyrośnięte ciasto rozwałkować na prostokąt, pociąć na paski szerokości ok. 3-4 cm. Paski pociąć na prostokąty, długości ok. 6-7 cm. Zamoczyć pędzelek do ciasta (ja mam taki z silikonu z Ikei, ale można też smarować łyżką) i smarować prostokąty roztopionym masłem. Składać na pół, ale nie dokładnie, tak, żeby część z dołu wystawała (jak na zdjęciu). Można posmarować masłem również wierzch bułeczek.
Piec w temperaturze 180 stopni ok. 15 minut.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz